wtorek, 30 maja 2017

Zalegalizować medyczną marihuanę!

Nie ma najmniejszych wątpliwości - narkotyki szkodzą. Wszystkie! Są jednak i takie, które - sądząc po rezultatach badań naukowych - mogą dawać oprócz działania destrukcyjnego efekty dokładnie odwrotne.

Jednym z nich jest narkotyk produkowany z konopi indyjskiej - tzw. marihuana. Narkotyk ten doczekał się przeróżnych określeń używanych przede wszystkim w środowiskach młodzieżowych. Mamy więc "trawkę" , "gandzię", "grass", "Mary Jane" , "zioło" i inne.

Marihuana jest tzw. narkotykiem "miękkim" . Istnieje bowiem podział na narkotyki miękkie i twarde, ale mi osobiście taki podział nie do końca się podoba. Nie widzę sensu takiego podziału, ale o tym później.

Nie będę się tu rozwodził nad tematem oczywistej szkodliwości narkotyków. Nie po to stworzyłem ten post. Kilka dni temu na fakt.pl przeczytałem  poruszający artykuł, który zainspirował mnie do przyjrzenia się bliżej problemowi legalizacji medycznej marihuany.

"Testament" Kality.
Żona posła Tomasza Kality - rzecznika SLD - opisuje w artykule na łamach fakt.pl starania swojego męża o legalizację medycznej marihuany. Kalita od wielu miesięcy toczył nierówną walkę ze złośliwą odmianą guza mózgu. Poseł SLD pomimo choroby aktywnie działał w kierunku legalizacji tego narkotyku w celach medycznych. Do samego końca , dopóki starczyło mu sił.
Tomasz Kalita
(Nieżyjący już poseł - Tomasz Kalita)
Spotykał się z politykami, którzy chętnie robili sobie z nim zdjęcia , w zamian za obietnicę wspierania legalizacji marihuany. Jednym z polityków robiących sobie zdjęcia z Kalitą był obecny prezydent - pan Andrzej Duda.
Żona Tomasza Kality zwraca uwagę, że Duda podczas spotkania z jej mężem obiecał, że on sam jak i jego ugrupowanie z pewnością zajmą się tym problemem. Prezydent stwierdził podobno podczas rozmowy, że nie widzi powodu by medyczna marihuana była nielegalna. To dawało Tomaszowi Kalicie i jego żonie nadzieję.  Na prezydencie Andrzeju Dudzie ciąży więc swoisty "testament" Tomasza Kality , którego treść - jak nakazuje przynajmniej przyzwoitość - powinna być choć raz poruszona w sejmowych ławach...

Owszem, ta sprawa pojawia się się w sejmie co jakiś czas,ale zaraz potem jest "zamiatana pod dywan". Nigdy nie doprowadzono tej sprawy do końca. Głównym przeciwnikiem wprowadzenia tzw. Ustawy Kality jest rządzące ugrupowanie -  Prawo i Sprawiedliwość (partia, z której wywodzi się Andrzej Duda).  Głównymi zwolennikami spośród ugrupowań zasiadających w ławach sejmowych jest Kukiz'15.

anna kalita
(Anna Kalita - wdowa po Tomaszu Kalicie.)
Anna Kalita - żona posła Kality uważa, że Prawo i Sprawiedliwość nie chce zalegalizować medycznej marihuany z powodów politycznych. Twierdzi, że PiS obawia się utraty części swojego stałego - bardzo konserwatywnego elektoratu, który może uznać legalizację marihuany za "ukłon w stronę ćpunów". Jestem skłonny zgodzić się z panią Kalitą, uważam, że faktycznie jest to jedna z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy.

Co na ten temat mówi nauka?

Z badań naukowych wynika oczywiście, że narkotyki szkodzą, uzależniają i przedawkowane - zabijają.
Co do marihuany medycznej  - przeszukałem zasoby internetu, żeby zasięgnąć trochę wiedzy na ten temat. Na początek należałoby właściwie wyjaśnić różnicę między marihuaną medyczną, a zwykłą marihuaną. Różnica polega głównie w jej zastosowaniu. Tą pierwszą stosujemy w celach leczniczych, by uśmierzyć ból, lub załagodzić skutki jakiejś choroby, które bez zastosowania tego specyfiku byłyby nie do zniesienia. Kolejna różnica jest taka, że marihuana medyczna może (lecz nie musi) zawierać mniej substancji psychoaktywnych (THC) powodujących tzw. "haj". Pomimo śladowej ilości THC w tego rodzaju marihuanie działa ona nadal leczniczo, bo zawiera wiele innych związków chemicznych tzw. kanabidioli (CBD). Powszechnie wiadomo też, że marihuana, nawet stosowana rekreacyjnie nie zabija. Nie odnotowano jak dotąd żadnego przypadku śmierci po spożyciu tej używki, w przeciwieństwie do używek takich jak np. alkohol, gdzie śmiertelność jest bardzo wysoka.

Jak i co leczy marihuana?

Naukowcy spierają się do tej pory o jej skuteczność a przede wszystkim o to czy używki tej nie można by po prostu zastąpić innymi legalnymi specyfikami. Jest przecież powszechnie stosowana morfina. Tylko, że stosowanie morfiny ma swoje skutki uboczne. Przykłady kilku z nich: migreny, mdłości, zmiany skórne, wymioty, skrócony oddech. Stosując marihuanę nie narażamy chorego na te skutki uboczne.
Medyczna marihuana to nie panaceum na wszystko, ale ciężko chorym pacjentom - tam gdzie jej używanie jest legalne - pomaga uśmierzyć ból, łagodzi mdłości i wymioty (naukowcy przeciwni temu specyfikowi twierdzą jednak, że je wywołuje przy regularnym używaniu!).
Działanie uśmierzające chroniczny ból to główny argument za jej legalizacją.
Niektóre badania wskazują także na skuteczne łagodzenie skutków zespołu stresu pourazowego.


Podsumowując.

Wątpię by medyczna marihuana została kiedykolwiek w Polsce zalegalizowana. Jednak doszły mnie słuchy (niesprawdzone informacje) , że niedawno wypowiedział się na ten temat Jarosław Kaczyński i , że był przychylny pomysłowi legalizacji. Tak czy inaczej prezydent Andrzej Duda powinien przynajmniej spróbować zająć się tą sprawą, ale cóż... to tylko Andrzej Duda.

Czy medyczna marihuana powinna być legalna? A może sądzisz, że wszystkie narkotyki powinne być legalne, bo w końcu każdy powinien mieć prawo wyboru i prawo do własnych decyzji? Zostawcie swoje opinie w komentarzu.


czwartek, 25 maja 2017

Uchodźcy w Polsce?! Sondaż... - Notka espresso.

(Syryjka - ofiara wojny w Syrii) źródło: newseek.pl
Notka "inspirowana" ostatnimi wydarzeniami na koncercie w Manchesterze.

Fakty są takie , że tam gdzie są muzułmańscy fanatycy tam są też zamachy. Fakty są również takie, że bardzo mała cześć ataków terrorystycznych dokonywana jest przez uchodźców. Większość uchodźców to jednak muzułmanie. Przeciwnicy przyjmowania uchodźców w Polsce argumentują więc, że Polska wolna jest od zamachów właśnie dlatego, że nie ma w niej uchodźców a także liczba muzułmanów mieszkających w Polsce jest bardzo mała.

W związku z tym interesuje mnie odpowiedź na 2 pytania, które zadałem Wam w sondażu w prawym panelu.


Pytania brzmią: 

 1) Czy Twoim zdaniem jeśli Polska otworzy swoje granice dla muzułmańskich uchodźców, to po jakimś czasie zacznie w Polsce dochodzić do zamachów terrorystycznych?

2) Czy Polska powinna przyjmować uchodźców z Syrii? 

Szczególnie interesuje mnie szczera odpowiedź na pierwsze pytanie. Zapraszam także do dyskusji na ten temat w komentarzach pod notką. Miłego weekendu.

Notka-espresso to specjalny rodzaj notki, pisanej przeze mnie w pośpiechu, "na kolanie", z braku czasu na stworzenie dłuższego posta. Najczęściej dotyczy spraw ważnych, o których warto podyskutować przy porannej kawie ;)


sobota, 13 maja 2017

Dwa marsze - dwie Polski

29 kwietnia i 6 maja ulicami Warszawy przemaszerowały dwie Polski.

Pierwsza - ta, której mieszkańcy domagają się prawdziwej wolności, bezpieczeństwa, większego prestiżu w Europie. Rządu, który godnie reprezentowałby ich interesy w kraju i za granicą.
Oraz druga - ta, w której mieszkańcy pragną... dokładnie tego samego.

Dlaczego te dwie Polski nie idą razem?

Otóż,te "dwie Polski" reprezentowane są przez dwie zupełnie odmienne grupy ludzi. Zupełnie inaczej postrzegają oni wolność, bezpieczeństwo, niezależność. Mają także całkowicie inne podejście do spraw takich jak honor czy odwaga. I właśnie to różni ich aż tak, że razem iść nie mogą, choć pewnie gdzieś tam w głębi duszy bardzo by tego chcieli.

Wszystkim tym maszerującym ludziom chodzi przecież tak naprawdę o jedno - przyszłość ich kraju.

Obie grupy przekonane są , że to one mają rację, że tylko postępując na ich sposób zapewnią Polsce godną przyszłość. Żadnej z tych grup nie przyjdzie do głowy, że może się mylić , że od zawsze się myliła i czas przyznać się do błędu i zweryfikować swoje poglądy.

Grupa pierwsza...

...maszeruje dostojnie, powoli i ponuro. Ubrani w czerń, ze sztandarami w rękach. Na ramieniu wyszyty - jakby dziwnie znajomy symbol. Mi osobiście kojarzy się on z siłą, odwagą i honorem ( i pewnie tak też ma się kojarzyć), ale także z innym symbolem, z którym mój kraj miał już wiele lat temu do czynienia. I nie jest to niestety skojarzenie pozytywne.

(Ach, te kąty proste na opaskach...)
 Falanga właśnie tak mi się kojarzy, szczególnie gdy widzę ją wyszytą na opaskach maszerujących ludzi ubranych w czerń. Idą wykrzykując w miasto swoje ideowe hasła. Mają być łysi i bez karków, bo tak przecież głosi stereotyp. Łyse, nabuzowane nienawiścią osiłki? Nic bardziej mylnego. Zwykli ludzie - długowłosi, krótkowłosi, łysi, mali i duzi, młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni. Jest ich tam około tysiąca. Pragną Polski dumnej, silnej, Polski z tradycjami patriotycznymi, niezależnej od innych krajów i przez to... osamotnionej.

onr marsz warszawa
(Marsz ONR -29 kwietnia 2017  - źródło: www.onr.com.pl )


Grupa druga.

Kilka dni później , wielotysięczna masa ludzi przechodzi ulicami Warszawy. Z wolnościowymi hasłami na ustach i sztandarach. Przeważa kolor błękitny. Tym razem już bez "Boga, honoru i ojczyzny", za to z symbolami Unii Europejskiej, flagami Polski i... symbolami Platformy Obywatelskiej...
Przykro jest patrzeć na to, jak wielotysięczny tłum szczerze pragnący prawdziwej wolności, domagający się przestrzegania Konstytucji, odpolitycznionych, wolnych mediów, odpolitycznionych sądów - musi to robić pod patronatem ugrupowania, którego lider sam nie wie czego chce. Pod patronatem ugrupowania , które już rządziło , a ich rządy zostały odpowiednio "ocenione" w wyborach.
Ten maszerujący tłum pragnie Polski otwartej na Europę, Polski tolerancyjnej, Polski wielokulturowej.

marsz wolnosci PO
(Marsz Wolności - pod patronatem Platformy Obywatelskiej. Źródło: tvnwarszawa.tvn24.pl )

Gdzie tu właściwie jest pies pogrzebany?...

Jestem przekonany , że powodem tych podziałów jest sposób, w jaki każdy z nas definiuje słowo "wolność". Są tacy politycy , którzy świadomi tej różnicy wykorzystują ją do celów politycznych. Od lat dzielą Polaków na lepszy i gorszy sort...

Uważam że kluczem do rozwiązania tego polsko-polskiego kryzysu są dwie rzeczy: edukacja i szeroko otwarte oczy.  

moja twoja racja lewica prawica
("Prawda nie leży po środku! Prawda leży tam gdzie leży." - prof. Władysław Bartoszewski)

 Dużo czytajmy, analizujmy, oceniajmy i wyciągajmy wnioski. Uczmy się od innych i słuchajmy argumentów drugiej strony. Nie dajmy się manipulować, nie dajmy się omamiać. Patrzmy na sytuacje polityczną z otwartymi umysłami. Przede wszystkim jednak NIE BÓJMY SIĘ ZMIAN!

Czy Polacy kiedykolwiek dojdą do porozumienia? Przecież historia pokazuje, że w chwilach największego kryzysu potrafimy się zjednoczyć. Czy faktycznie musimy szukać sobie wrogów aby móc wreszcie maszerować ramię w ramię razem, jak Polak z Polakiem?



piątek, 12 maja 2017

Polityka polska - quiz




Jeśli podobał Ci się quiz i jesteś zadowolony/a ze swojego wyniku, podziel się nim z innymi używając przycisków zamieszczonych poniżej. Możesz także "polubić" bloga na Facebooku klikając w "Polub stronę" w prawym panelu.


sobota, 15 kwietnia 2017

Misiewicze i inne stworzenia

...czyli dobra zmiana w królestwie zwierząt.



Mamy święta Wielkiej Nocy - święta radosne , z tej okazji będzie dziś nie do końca serio, lecz kolorowo i z jajem.

Na początek dobra wiadomość dla miłośników czworonogów. Nareszcie jakaś prawdziwie "dobra zmiana", przynajmniej  dla zwierząt.


Prawo i Sprawiedliwość szykuje ustawę zwiększającą surowość kar dla osób znęcających się nad zwierzętami. Do tej pory były to 2 lata więzienia, teraz będą 3. W przypadku stwierdzenia szczególnego okrucieństwa kara ma wzrosnąć do 5 lat.
Dodatkowo sprawca nie będzie mógł wykonywać zawodu związanego z kontaktem ze zwierzętami, a sąd będzie miał obowiązek nałożenia na oskarżonego nawiązki w wysokości od 1000 do 100.000 zł.


To z pewnością dobra zmiana, chyba jedna z niewielu naprawdę dobrych zmian od początku rządów PiS. Jednak jestem zdania , że problemem od zawsze było po prostu skuteczne egzekwowanie kar przez sądy , wydawanie wyroków w zawieszeniu i bagatelizowanie spraw. Nie tylko o wysokość kar powinno więc tu chodzić, ale o zmianę "mentalności sędziów".


 Kolejna zmiana to pozbycie się Misiewicza z szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Nazwisko to było  od wielu, wielu dni symbolem kolesiostwa i cwaniactwa. Stanowiska, które piastował były bowiem zdobywane za przysłowiowy "damski ch..." , po koleżeńsku. Kilka dni temu prezes partii - Jarosław Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu członkostwa Bartłomieja Misiewicza w PiS. Misiewicz utracił także stanowisko rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i zaraz potem pracę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej (w której zarabiał ponoć 50,000zł miesięcznie, choć on sam temu zaprzecza).

Jajko dla pana Misiewicza.
Jajko to jajko...
Politycy opozycji , a także duża część społeczeństwa , była od dawna oburzona faktem piastowania tak ważnych stanowisk przez tak młodego i niedoświadczonego człowieka, który zdobył te posady w bardzo niejasnych okolicznościach. Decyzje Jarosława Kaczyńskiego wywołały niemały konflikt prezesa z Antonim Macierewiczem -szefem MON. To on bowiem powołał Bartłomieja Misiewicza na stanowisko rzecznika. Część opozycji uważa jednak, że decyzje Kaczyńskiego w sprawie Misiewicza są pod publiczkę i prędzej czy później Misiewicz wyląduje i tak "na cztery łapy" , gdy sprawa już ucichnie. Sądząc po sposobach sprawowania władzy przez PiS od 2015 i ich sposobach podejmowania dezycji - nie zdziwiłbym się takim obrotem sprawy.


Wszystkiego dobrego, zdrowia  i mniej obrzydliwości w polskiej polityce na święta życzą Polityczne Spory. Zapraszam do czytania, lajkowania i subskrypcji bloga!


czwartek, 13 kwietnia 2017

Ludzie-chorągiewki

Są tacy ludzie, tacy politycy, którzy zmieniają poglądy jak rękawiczki. Wraz z poglądami zmieniają
oni przynależność polityczną - ugrupowania do których należą. Czasem bardzo radykalnie - o 180 stopni.

Zawsze mnie zastanawiało  z czego to wynika. Czy przyczyną jest słaby charakter polityka? Czy może wynika to z faktu, że poglądy danej osoby "dojrzewają" i zmieniają się na skutek zdobywanej wiedzy i doświadczenia w danym temacie? A może przyczyną są po prostu pieniądze i perspektywa szybszej kariery w innym ugrupowaniu/partii/stowarzyszeniu?

Jakiekolwiek nie byłyby to przyczyny -
niektóre przemiany polityków są tak radykalne, że aż trudno uwierzyć w dobre intencje i szczerość takich osób. To właśnie ludzie-chorągiewki.

Przygotowałem więc krótkie zestawienie polityków, którzy choć raz w swojej karierze w zaskakujący sposób zmienili swoją przynależność polityczną. Skupiłem się tylko na bardziej znanych i popularnych postaciach sceny politycznej. Zdaję sobie sprawę , że tego typu przypadków jest więcej , to tylko wybrane przykłady:

Jacek Saryusz Wolski
(J Saryusz-Wolski w Platformie Obywatelskiej)
(Saryusz-Wolski jako kandydat PiS na szefa Rady Europejskiej)
Jacek Saryusz-Wolski to były wieloletni działacz Platformy Obywatelskiej. Tak było do niedawna - do czasu gdy Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało tego polityka na kandydata na szefa Rady Europejskiej. Wówczas Saryusz-Wolski w trybie natychmiastowym "przeskoczył" z PO do PiS. Nie jest do końca jasne co było przyczyną takiej decyzji i czym skusiło go Prawo i Sprawiedliwość. Czy faktycznie była to tylko możliwość kandydowania na szefa RE ?



Ludwik Dorn
(Ludwik Dorn jako członek Prawa i Sprawiedliwości)
(Ludwik Dorn startuje w wyborach parlamentarnych z ramienia PO - 2015r.)
Ludwik Dorn to jeden z założycieli Prawa i Sprawiedliwości. To on wymyślił nazwę tego ugrupowania i był jego wieloletnim działaczem. W 2011 roku dostaje się do sejmu z listy PiS ale już w 2015 w wyborach parlamentarnych startuje - ku zaskoczeniu wszystkich - z listy Platformy Obywatelskiej tłumacząc , że jest to "jedyna partia, która może zreformować Polskę".


Roman Giertych
(Roman Giertych jako lider Ligi Polskich Rodzin)
(Roman Giertych wraz ze Stefanem Niesiołowskim na marszu KOD)
Roman Giertych - jego kariera polityczna to przykład jednej z najbardziej kontrowersyjnych. Wiele lat temu był liderem Ligi Polskich Rodzin. Był także założycielem organizacji młodzieżowej "Młodzież Wszechpolska" kojarzonej ze środowiskiem skrajnie prawicowym i nacjonalistycznym.
Od 2015 aktywnie popiera działalność Komitetu Obrony Demokracji i jest politykiem często cytowanym przez Gazetę Wyborczą (kojarzoną ze środowiskiem liberalnym i lewicowym).
Jego najsłynniejszym w ostatnich latach "występem" było "podskakiwanie" na marszu KOD , wideo z tego wydarzenia można bez problemu znaleźć na YouTube.


Magdalena Ogórek
(M.Ogórek jako kandydatka na prezydenta z ramienia SLD)
(Magdalena Ogórek na okładce prawicowego "Do Rzeczy")
Znana ze swojej urody młoda pani doktor Magdalena Ogórek startowała w wyborach prezydenckich w 2015 roku z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Często widziana u boku Leszka Millera - komunistycznego działacza z czasów PRL. Dziś uwielbiana jest przez środowiska prawicowe, cytowana przez prawicowe pisma. Jest także jedną z osób prowadzących program "W tyle wizji" w TVP , i wyraża w nim prawicowe poglądy.



Michał Kamiński
(Michał Kamiński jako działacz Prawa i Sprawiedliwości)
(Michał Kamiński już jako członek Platformy Obywatelskiej)
Michał Kamiński w swojej długiej karierze politycznej wiele razy zmieniał ugrupowania, współpracowników i ... poglądy. Najbardziej kojarzony jest z pracą w barwach Prawa i Sprawiedliwości a w latach późniejszych w Platformie Obywatelskiej i u boku byłej premier Ewy Kopacz (a wcześniej jako rzecznik prasowy w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego).


Powyższe zestawienie to tylko nieliczne, wybrane przykłady. Gdybym to ja miał w dużym skrócie skomentować działalność polityczną i zmieniające się poglądy tych ludzi , na pewno nie liczyłbym na ich lojalność i raczej odradzał współpracę z nimi , a jeśli już to na zasadzie ograniczonego zaufania. Jeżeli lider jakiegoś ugrupowania decyduje się na przyjęcie tego typu polityka w szeregi swojego klubu, to musi się liczyć z tym, że może to negatywnie wpłynąć na zaufanie społeczne do tego ugrupowania. Musi się także liczyć z tym , że przyjmowany właśnie polityk po jakimś czasie odejdzie. Przejmowanie działaczy innych ugrupowań ma też swoje zalety - osłabia te poprzednie, bo być może traci ono doświadczonego i wartościowego polityka. Pokazuje społeczeństwu, że stare ugrupowanie słabnie, a nowe - to do którego dany polityk przeszedł - zyskuje na popularności.

Zastanawiają mnie motywy postępowania tych osób. Co nimi kieruje? Co siedzi im w głowie gdy ich poglądy zmieniają się tak radykalnie?

A jak to jest Waszym zdaniem? Czy gdybyście byli liderami partii to przyjmowalibyście w swoje szeregi tego typu ludzi? Jakie są przyczyny ich postępowania? Czy warto z tego typu ludźmi współpracować?



poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Notka-espresso. Rocznica kłamstw smoleńskich.

Dziś po raz siódmy będziemy świadkami

corocznego kłamstwa smoleńskiego. Żałosny spektakl, w którym będziemy mieli szansę uczestniczyć trwa już bowiem kolejny rok - i tak od lat siedmiu. 10 kwietnia 2010 Polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim zginęła w katastrofie na lotnisku pod Smoleńskiem. Od tego czasu mnożą się absurdalne wręcz teorie, propagowane głównie przez Antoniego Macierewicza. Że niby to Rosja dokonała zamachu na naszą delegację.

Co zyskałby Putin na morderstwie człowieka , który wkrótce przestawał być prezydentem? Prezydentem z najniższym poparciem wśród wszystkich prezydentów od 1989 roku. Co zyskałby prezydent Rosji na morderstwie pozostałych członków załogi i pasażerów?

Ci wszyscy ludzie nie żyją, co zyskał na ich śmierci Putin ? Zostawcie Wasze odpowiedzi w komentarzach. 



sobota, 8 kwietnia 2017

Wotum - Odwet za przegraną

Wczoraj w południe opozycja rządowa poniosła gorzką porażkę, i choćby nie wiem jak bardzo próbowali oni odwrócić kota ogonem - porażka pozostanie porażką. Sejm odrzucił wniosek opozycji o konstruktywne wotum nieufności dla gabinetu pani premier Beaty Szydło.


wotum glosowanie beata szydlo opozycja
Wynik głosowania nad wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło - 7-04-2017

Czym jest wotum nieufności?

Jest to narzędzie do wyrażania sprzeciwu wobec bieżącej polityki partii rządzącej. Gdy wniosek o wotum nieufności zostaje uchwalony, konsekwencją tego wydarzenia jest dymisja rządu.
We wczorajszym głosowaniu wotum nieufności odrzucono - rząd Beaty Szydło pozostaje więc na swoim miejscu. Aby do głosowania nad wotum w ogóle doszło, wniosek w tej sprawie musi być złożony najpierw w formie pisemnej do marszałka sejmu , z ilością minimum 46 podpisów posłów. Następnie - aby wotum weszło w życie - musi ono zostać przegłosowane większością tak zwanej "ustawowej liczby posłów" czyli 231.

Konsekwencje odrzucenia.

 Wyobraźmy sobie sytuacje, w której we wczorajszym głosowaniu nad wotum nieufności wygrałaby opozycja. Ponieważ było to tzw. konstruktywne wotum nieufności (to taka forma wotum w której wnioskodawca wystawia swojego-  konkretnego - kandydata na premiera), to mielibyśmy najpierw dymisję rządu a potem nowego premiera i nowy rząd. Tak się jednak nie stało - za wnioskiem głosowało zaledwie 174 posłów.
Wszystko zostaje więc po staremu. PiS nadal może robić to co robi, a słaba opozycja może tylko próbować przekuć tę porażkę w sukces - podobnie jak to robiła jeszcze niedawno partia rządząca, gdy polska dyplomacja z Beatą Szydło na czele poniosła klęskę w sprawie wyboru kandydata PiS - Saryusza-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej.
Jedynym sukcesem opozycji w sprawie wotum jest "rozzłoszczenie" nastrojów najważniejszych postaci obecnego rządu - głównie Jarosława Kaczyńskiego. Pod wpływem emocji takich jak strach, zdenerwowanie czy agresja popełnia się błędy. I tylko na takie błędy PiSu może liczyć w tej chwili opozycja. Z tego co wiem, poparcie dla partii rządzącej powolutku , ale systematycznie  - spada.

Emocjonalne wystąpienia.

Przed rozpoczęciem  głosowania czołowe postaci polskiej sceny politycznej miały szanse wypowiedzieć się w sejmie, i z mównicy sejmowej "wygarnąć" swoim przeciwnikom błędy i przekonać słuchających do głosowania za lub przeciw wotum.

pawel, kukiz, opozycja, glosowanie, wotum, szydlo
(Paweł Kukiz - na mównicy sejmowej, przed głosowaniem nad wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło.)
 Wysłuchałem wszystkich wystąpień obiektywnym uchem i muszę z przekonaniem stwierdzić ,  że najlepsze , najbardziej konkretne i dosadne wystąpienie należało do pana posła Kukiza. Jego wystąpienie można bez problemu znaleźć w internecie. Świetnie uzasadnił on głosowanie przeciw wotum - choć ja sam osobiście życzyłbym Polsce dymisji obecnego rządu. W przekonujący sposób ukazał on w swoim wystąpieniu wady obecnego systemu, i ujawnił mechanizmy pozwalające członkom dwóch obecnie największych ugrupowań politycznych na przebywanie w sejmie przez wiele lat.

Odwet.

Pojawiły się w internecie głosy, że wynik wczorajszego głosowania nad wotum to "zemsta" pani premier, za sromotną przegraną w sprawie wyboru kandydata PiS na przewodniczącego Rady Europejskiej. Przypomnijmy - wtedy polska dyplomacja z panią Beatą Szydło na czele, jako jedyna nie poparła kandydatury Donalda Tuska na stanowisko szefa RE. Kandydaturę Tuska poparło natomiast 27 pozostałych państw, więc wynik wyborów można przedstawić jako 27:1
W przypadku wczorajszego głosowania nad wotum,  wynik można przedstawić jako 238:174,
czyli niecałe 1,5 : 1
Więc jeśli jest to "odwet" to niezbyt udany - w każdym razie na pewno nie w sensie matematycznym.

Więcej powodów do radości dla gabinetu pani premier przynosi zapewne sam rezultat głosowania nad wotum i choćby nie wiem jak opozycja próbowała ośmieszać wystąpienia osób, które deklarowały głosowanie przeciw - to jednak rząd PiS śmieje się ostatni...

A Waszym zdaniem, które z wczorajszych wystąpień polityków dotyczących głosowania nad wotum było najlepsze i dlaczego?


piątek, 7 kwietnia 2017

Emigrant wraca do jaskini lwa

Po mojej trzytygodniowej nieobecności na blogowych stronach, czas wreszcie nadrobić zaległości. Jest tego sporo , bo obecny rząd nie zasypuje gruszek w popiele i ciągle jest o czym pisać i czytać.

Powodem moich "redaktorskich" zaległości była i nadal będzie praca na dwie zmiany. Postanowiłem bowiem w grudniu tego roku powrócić z emigracji do Polski. W tym celu chcę zebrać jak najwięcej pieniędzy przed moim wyjazdem, a praca na dwie zmiany - mimo iż niesamowicie wyczerpująca - ułatwia osiągnięcie celu.

Paradoksalnie, wracam gdy na czele rządu stoją ludzie , którzy byli (i nadal są) zagorzałymi przeciwnikami człowieka, który obiecał , że za rządów jego partii Polska stanie się "zieloną wyspą" czy też "drugą Irlandią", do której Polacy będą chętnie wracać całymi rodzinami. Tak się jednak nigdy nie stało - w 2008 roku nastał światowy kryzys i Donald Tusk i jego partia - Platforma Obywatelska, nigdy tego nie dokonali. Tusk i pozostali członkowie partii właśnie światowym kryzysem tłumaczyli powód niespełnienia obietnicy o "zielonej wyspie".

W tej chwili mamy rok 2017 a u władzy Prawo i Sprawiedliwość. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie za ich rządów dane mi będzie powrócić do kraju po 13-tu latach emigracji.

welcome to poland Polska



Dlaczego wracam i dlaczego właśnie teraz?

Z pewnością fakt , że u władzy stoją tacy a nie inni ludzie, że podejmują takie a nie inne decyzje, że mają w dupie Trybunał Konstytucyjny i niezawisłość sądów, że gardzą prawdą i zdrowym rozsądkiem nie nastraja mnie optymistycznie. 
Nie są to najlepsze czasy na powrót, ale czy Polska kiedykolwiek po 1989 roku miała w parlamencie rząd, który spełniałby oczekiwania całego społeczeństwa? Czy miała rząd, który spełniałby wszystkie MOJE oczekiwania? Chyba nie ma sensu się nad tym zastanawiać, nie mogę przecież czekać w nieskończoność na moment w którym wreszcie u władzy będą ludzie kompetentni. Nawet takim ludziom naprawa państwa zajęłaby i tak zbyt dużo czasu.

Wracam z kilku innych powodów . Tak długi czas na emigracji (4 lata w Anglii, 9 lat w Danii) wywołał u mnie potrzebę powrotu. Mam już po prostu dość. Chcę wrócić do mojego kraju, do rodziny i znajomych. Zacząć żyć od nowa.
Kolejna rzecz - będąc w Polsce, będę bliżej polskiej polityki. Będę mógł z bliska obserwować scenę polityczną lub nawet uczestniczyć w niektórych wydarzeniach. Więcej zdjęć i filmików z pewnością ubarwi tego bloga.
Po powrocie do Polski zamierzam przez miesiąc albo dłużej nie robić zupełnie nic, ewentualnie pojechać na jakieś bogatsze wakacje - taki mega-długi urlop, żeby wynagrodzić sobie wszystkie te lata pracy na zmywaku, na mopie, wstawanie o 4tej rano itd. itp.
Dopiero gdy ochłonę zamierzam wprowadzić w życie mój plan - kursy, szkolenia, szkoły, inwestycja w siebie. Bez tych 13tu lat emigracji być może nie stać by mnie było na to wszystko. Być może nigdy nie przekonałbym się , że praca za granicą to nie bajka - tam trzeba zapieprzać, czasem po 14 godzin dziennie jeśli chcemy wyżyć z tak beznadziejnych i prymitywnych prac jak sprzątanie czy zmywanie naczyń.
Oszczędzić cokolwiek trudno, bo w takiej na przykład Kopenhadze życie jest niesamowicie drogie. Mimo wszystko ludzie wyjeżdżali z Polski i dalej będą wyjeżdżać, bo jednak różnica w zarobkach jest niesamowita. Za godzinę pracy na tak "prymitywnych" stanowiskach jak sprzątaczka czy zmywakowy zarabia się tu na rękę około 50zł (100 koron duńskich). Większość znajomych pozostaje za granicami Polski właśnie głównie z powodów finansowych. Wszyscy tęsknimy za rodziną i znajomymi. Za wszechobecnym polskim językiem. Za polską mentalnością.

 W momencie pisania tego postu, trwa głosowanie nad wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło. Chciałoby się powiedzieć - najwyższy czas. Rząd pani premier w zasadzie od początku swojej działalności balansuje na cienkim lodzie - naginając lub lekceważąc prawo, łamiąc Konstytucję.
Nie wiem do jakiej Polski wrócę, zdaję sobie sprawę , że wracam nie tylko ja. Wiele osób wraca z powodu "Brexitu". Być może jakaś tam część Polaków powróci z emigracji ponieważ uznali, że Polska za rządów PiS to właśnie Polska, w której od dawna chcieli mieszkać - chcą odczuć świeży oddech "dobrej zmiany". Ja szczerze mówiąc mam duże obawy co do losów i przyszłości mojego kraju gdy za sterami władzy zasiadają ludzie z PiSu...

Czy Waszym zdaniem właśnie teraz jest dobry czas na powrót z emigracji? Jeśli nie to w którym momencie polskiej historii warto byłoby wrócić? Zostawcie swój komentarz. Zachęcam także do wzięcia udziału w sondażu po prawej stronie na blogu.



sobota, 11 marca 2017

Notka-espresso: To zwycięstwo a nie porażka!

W piątek 10 marca 2017 pani premier Beata Szydło wracała do Polski z wizyty w Brukseli. 
Wizyty związanej z wyborem szefa Rady Europejskiej. Na to stanowisko został ponownie wybrany Donald Tusk, a nie wspierany przez PiS i panią premier - Jacek Saryusz-Wolski.
Na lotnisku Beatę Szydło powitał Jarosław Kaczyński , Antoni Macierewicz i Mariusz Błaszczak. Prezes Kaczyński stwierdził, że to co się stało w związku z wydarzeniami w Parlamencie Europejskim to nie jest porażka tylko zwycięstwo, a pani premier Beata Szydło zasługuje na pochwałę, bo z podniesioną głową walczyła "o to co najważniejsze. Broniła dzielnie i broniła w sposób , który pozostanie w naszej pamięci(...)."

szydlo bruksela lotnistko powitanie kaczynski macierewicz
(Powitanie premier Beaty szydło po wizycie w Brukseli)


Czy Waszym zdaniem wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej to dobry wybór?
Czy może Beata Szydło zasługuje na uznanie, skoro do samego końca walczyła o to, żeby na stanowisko szefa RE został wybrany Jacek Saryusz-Wolski (kandydat PiS) ?

Jacek Saryusz Wolski kandydat PiS na RE
(Jacek Saryusz-Wolski  - kandydat PiS na szefa RE)




piątek, 10 marca 2017

Tusk wybrany? Wina Tuska!

Stało się - 9-tego marca 2017 roku - Donald Tusk zostaje ponownie wybrany na stanowisko szefa Rady Europejskiej.

Jest to wydarzenie na tyle ważne, że grzechem byłoby dla mnie jako blogowicza nie napisać o tym chociaż krótkiego postu.
Oto tak bardzo znienawidzony przez jednych i szanowany przez innych polski polityk, zostaje po raz drugi powołany na tak prestiżowe stanowisko.

Kim jest Donald Tusk?


Polityk ten urodził się w 1957 roku w Gdańsku. Jest absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Kopernika. W 1980 roku ukończył studia na wydziale historii na Uniwersytecie Gdańskim.
W czasach PRL aktywnie działał w opozycji. Był jednym z liderów Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich (NZSP)

W 1991 roku został liderem Kongresu Liberalno Demokratycznego, którego był współzałożycielem.

Przez 7 lat stał na czele rządu polskiego - Pierwszy raz w latach 2007 - 2011 , a następnie w okresie pomiędzy 2011 a 2014.
W 2014 został po raz pierwszy wybrany na szefa Rady Europejskiej.
szef RE, Donald Tusk, gratulacje, Unia Europejska
(Tusk po raz pierwszy wybrany na szefa RE - rok 2014)


Jego następcą była Ewa Kopacz. Premier Ewa Kopacz pozostała na stanowisku do momentu zwycięstwa w wyborach Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku.

Donald Tusk jest przez jednych uważany za zdrajcę , sprzedawczyka i nieudacznika (są to często opinie osób o prawicowych i konserwatywnych poglądach). Od lat na niechęci do niego Prawo i Sprawiedliwość buduje swój kapitał polityczny i utrzymuje w miarę stały elektorat.
Przez innych uważany jest za wielkiego polityka i męża stanu. Za osobę promującą Polskę za granicą i budującą w pozytywny sposób jej prestiż.

Jak jest naprawdę? Co ponowny wybór Tuska na szefa UE oznacza dla Polski?

Wydawać by się mogło, że odpowiedź na to pytanie jest niezwykle prosta - skoro Donald Tusk zostaje wybrany ponownie, to ani dla świata, ani dla Europy, ani dla Polski nie zmieni się nic. Wracamy do punktu wyjścia.
Sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana i skomplikowana jest analiza tego wydarzenia. Nie jestem bowiem jasnowidzem, trudno jest przewidzieć co stanie się w przyszłości. Żeby łatwiej nam było odpowiedzieć sobie na powyższe pytanie możemy przeanalizować kilka faktów.

 Po pierwsze:

- Jakie kompetencje ma szef Rady Europejskiej?
Gdyby wierzyć słowom europosła Janusza Korwina-Mikke, szef Rady ma właściwie marginalne kompetencje. Ustala porządek obrad, przedstawia Parlamentowi Unii sprawozdanie z posiedzeń Rady Europejskiej i tyle. Ponowny wybór Donalda Tuska ma więc znikome znaczenie. Nie jest to jednak do końca tak, ponieważ zapewnia on także reprezentację UE na zewnątrz Unii , w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i wspólnej polityki zagranicznej. To zmienia bardzo wiele, ponieważ każdy przewodniczący reprezentujący Unię na zewnątrz robi to na swoim poziomie. Liczy się jego autorytet, prestiż, poważanie i przede wszystkim poglądy.

Po drugie:

- Gdy wiemy już jakie kompetencje ma szef RE, warto odpowiedzieć sobie na pytanie -
Jakiej Unii Europejskiej chcemy? Czy odpowiada nam Unia w obecnym kształcie? Czy w ogóle chcemy w niej być? Czy Unia zmierza ku upadkowi?

Jeśli chodzi o mnie - jestem za pozostaniem Polski w Unii Europejskiej , jednak nie za wszelką cenę. Nie jestem zadowolony z obecnej polityki Unii - coraz bardziej zmierzającej ku lewicowym / socjalistycznym ideologiom. Jestem przeciwny ciągłym zakazom i przesadnej poprawności politycznej. Jestem przeciwny obecnej polityce imigracyjnej i przeciw sposobowi w jaki Unia "rozwiązuje" problem z syryjskimi uchodźcami. Mimo wszystko nadal chciałbym aby Polska w Unii pozostała. Wszelkie Unie, to szanse nie tylko dla Polski ale i dla świata aby ten znacznie szybciej i sprawniej posuwał się do przodu. Bardziej konkretnie moje poglądy zawarłem w poście zatytułowanym Obywatel świata i marzenie ściętej głowy. Polska z zamkniętymi granicami może nie poradzić sobie sama w dzisiejszym świecie.
Upadek Unii nie oznaczałby dla nas nic dobrego. Ci , którzy życzą Unii upadku nie zdają sobie sprawy, że byłaby to tak naprawdę porażka człowieczeństwa. Aby nasza cywilizacja mogła iść do przodu, żeby mógł dokonywać się postęp gospodarczy, technologiczny , naukowy - człowiek powinien się łączyć a nie dzielić. Podziały powodują konflikty - te zaś powodują wojny. Wojny to strata pieniędzy, czasu i rąk do pracy.

Po trzecie:




Co to oznacza dla partii rządzącej w Polsce?
Dla wielu z was porażka kandydata PiS - Jacka Saryusza-Wolskiego i zwycięstwo Donalda Tuska to taka mała zemsta na ugrupowaniu Kaczyńskiego. To takie symboliczne pokazanie środkowego palca Kaczyńskiemu i jego partii. Palca wysuniętego przez większość rządów krajów UE. Także przez Viktora Orbana (uważanego do tej pory za największego sojusznika Kaczyńskiego).
Czy aby na pewno jest to porażka PiS? Sądzę, że wybór Donalda Tuska na szefa RE oznacza , iż będzie się trzymał troszkę dalej od spraw wewnętrznych Polski, dając tym samym większe pole manewru dla partii rządzącej. Nie będzie miał im bowiem kto przeszkadzać - a nie ukrywajmy - Donald Tusk mógłby stać się znakomitym liderem opozycji w Polsce.

szydło, tusk, rada europejska, RE
(premier Beata Szydło i Donald Tusk . Reelekcja na szefa Rady Europejskiej - 2017r.  Źródło zdjęcia: tvn24)

Konkluzja:


Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej jest dla mnie zmianą neutralną. Z jednej strony cieszę się , że szefem rady został znowu Polak. Polityk z dużym autorytetem i poważaniem w świecie. Z drugiej strony wiem, że z takim przywódcą Unia będzie kontynuować poprzednią politykę. Politykę , która nie do końca mi się podoba...


Czy Jarosław Kaczyński będzie próbował oderwać Polskę od Unii, jeśli jej liderem został ponownie wybrany Donald Tusk?  Co o tym myślicie?




środa, 8 marca 2017

PiS wkurzył mnie znowu... KRS.

Po raz kolejny kiedy próbuję utrzymać ten blog w klimacie środka, nie sprawiać wrażenia, że trzymam się tylko jednej wybranej strony sceny politycznej - moje starania spełzają na niczmy, gdy przychodzi mi oceniać to co wyprawia PiS.

Mają już sejm, Trybunał Konstytucyjny, telewizję. Mają nawet swojego kandydata na szefa UE (i tutaj podzielam pogląd Janusza Korwina-Mikke, że jest to sprytne zagranie strategiczne ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Chce on za wszelką cenę utrzymać Donalda Tuska zdala od Polski. Kaczyński dobrze wie, że w Unii Europejskiej jest znienawidzony, a w związku z tym, Unia zrobi wszystko żeby być przeciw niemu i ponownie wybierze Tuska na szefa UE. W ten sposób Kaczyński utrzyma Donalda Tuska zdala od Polski).

Teraz przyszła pora na polskie sądy.

Przeglądając pośpiesznie internet w poszukiwaniu informacji, czytając komentarze internautów zainteresowanych tematem stwierdzam, że coraz więcej ludzi, gdzieś tam po cichu, "z tyłu głowy" myśli o powstrzymaniu PiSu w sposób niedemokratyczny. Czyli żeby postąpić z nimi tak jak oni postępują z nami. Co to konkretnie oznacza, można się tylko domyślać... i nie są to myśli przyjemne.

ziobro KRS ustawa


Ludzie mają dość. Oczywiście nie wszyscy. Zwolennicy PiSu nie widzą w ich poczynaniach nic złego, tłumacząc sobie najczęściej, że jest to po prostu "odrywanie świń od koryta", dobra zmiana , której nie sposób dokonać inaczej. Sprzątanie po bałaganie, który przez 8 lat rządów zostawiła nam PO. W ten oto sposób, przy pełnym poklasku pisowskiego elektoratu dokonuje się powolna  rozbiórka demokracji, a także zamiana pierdzących w stołek, opieszałych leśnych dziadów z jednej partii na nowych - zupełnie niekompetentnych "Misiewiczów", szaleńców, fanatyków, frustratów i innych nieudaczników.

Trudno się dziwić, że w umysłach ludzi coraz częściej pojawiają się radykalne pomysły na powstrzymanie rządzących.


O co chodzi w sprawie z sądami?
Otóż, Prawo i Sprawiedliwość, twierdząc, że pragną "zdemokratyzować" polskie sądownictwo chce dokonać zmian w sposobie wybierania sędziów w Polsce. Do tej pory wyborem sędziów zajmowała się Krajowa Rada Sądownictwa. Składa się ona z niezależnych członków , wybieranych przez pozostałych sędziów.

PiS chce to zmienić ,aby wyboru członków KRS wybierał parlament.Wszyscy wiemy co to oznacza w praktyce. Według ustawy, którą chce wprowadzić PiS, obecni sędziowie Rady mają zostać zwolnieni ze swoich stanowisk 90 dni po wejściu ustawy w życie.

To tak, w DUŻYM skrócie na temat problemów sądownictwie.

Protest KOD przeciwko zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sadownictwa KRS
(Protest KOD w obronie sądownictwa. Kraków)


O całej reszcie spraw , które "naprawia" w ekspresowym tempie partia rządząca, pisałem już wcześniej w Dziś oberwie się PiSowi. Większość kontrowersyjnych ustaw Prawo i Sprawiedliwość uchwala albo w nocy, albo w sposób ekspresowy, albo zwyczajnie wbrew Konstytucji. Wszystko to pod pozorem robienia porządków po 8 latach rządów PO i pod pozorem dobrej zmiany. Wszystko to dzieje się na naszych oczach przy niesłabnącym poparciu dla partii rządzącej , przy słabej i częściowo skompromitowanej opozycji, przy naszych "fejsbukowych" protestach. W sytuację bardzo korzystnie dla PiS wpasował się temat wyborów na przewodniczącego Unii Europejskiej i reelekcji Donalda Tuska. Bardzo skutecznie odwraca to uwagę od wydarzeń w Polsce.

krs koniec demokracji w Polsce
(1 czerwca 2017 roku ma wejść w życie rządowy projekt ustawy o KRS )


Czy Waszym zdaniem wprowadzenie zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa oznacza koniec demokracji w Polsce? Czy jest to może zmiana na lepsze? Zostawcie swoje opinie w komentarzu.


niedziela, 5 marca 2017

Notka-espresso: Manifa z okazji Dnia Kobiet

Dziś 5 marca w godzinach popołudniowych ulicami Warszawy i w pobliżu Pałacu Kultury przeszła Manifa - w tym roku pod hasłem: "Przeciw przemocy władzy. Dość wyzysku reprodukcyjnego" . Manifa , to marsz organizowany co roku przez Ogólnopolski Strajk Kobiet z okazji Dnia Kobiet. Marsz ten odbędzie się ponownie 8 marca.




Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości mojej asystentki ;)

Popieracie ideę takich corocznych pochodów kobiet?
Czy przeszkadzają Wam tęczowe flagi na tego typu zgromadzeniach?






W centrum polityki - post organizacyjny


Witam serdecznie przede wszystkim moich stałych czytelników, bo to głównie do nich skierowany jest ten post. Pozostałych oczywiście także zapraszam do czytania i zapoznania się z moim blogiem - być może Wam się tu spodoba i dołączycie do grona stałych czytelników.


Jest kilka rzeczy wymagających wyjaśnienia. Pomoże Wam to zrozumieć czym właściwie jest ten blog, dlaczego warto do niego wracać i czego możecie się po nim spodziewać.

Częstotliwość postów.

W polskiej polityce dzieje się bardzo wiele. Od zawsze tak było, jednak od momentu objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość w 2015r. w Polsce dzieje się naprawdę wyjątkowo dużo. Tak dużo, że gdybym chciał być na bieżąco z blogiem, musiałbym aktualizować go kilka razy dziennie! Nie mam aż tak dużo wolnego czasu.

Podjąłem więc decyzje - ażeby "wilk był syty i owca cała" - że bloga będę aktualizował regularnie z częstotliwością  1 - 2 posty tygodniowo. Najczęściej w weekendy pojawią się nowe posty.

W pozostałe dni będę wrzucał krótkie,szybkie notki, które nazwałem roboczo "notka-espresso". Oznaczone będą symbolem filiżanki kawy po prawej stronie napisanego tekstu. Będą to , krótkie lecz treściwe ważne informacje o wydarzeniach, o których warto podyskutować przy porannej kawie. ;)





Dla kogo jest ten blog?

Zdaję sobie sprawę, że blog polityczny jest przedsięwzięciem bardzo specyficznym. Bardzo łatwo jest zniechęcić nawet stałego czytelnika. Wystarczy jeden post niezgodny z przekonaniami czytającego i już być może nigdy tu nie powróci.
Dodatkowo moje poglądy są dość nietypowe. Nie da się mnie zaszufladkować jako zwolennika czy przeciwnika PO czy PiS. Zdałem sobie sprawę , że świat nie jest czarno-biały i można być równie dobrze gdzieś po środku. Patrzeć na scenę polityczną z zewnątrz, chłodnym okiem niezależnego obserwatora.

W takim razie kto na moim blogu będzie się czuł najlepiej?

- osoba nie wierząca w zjawiska nadprzyrodzone, teorie spiskowe, zabobony i przesądy.
- osoba, której poglądy polityczne nie sięgają ani zbyt mocno w lewo ani zbyt mocno w prawo.
- osoba, która nie zwala wszystkich nieszczęść świata na Donalda Tuska.
- osoba, której przynależność Polski do UE nie jest problemem, ale która jest świadoma, że członkostwo w UE nie może być utrzymywane za wszelką cenę.
- osoba, która nie boji się nazywać rzeczy po imieniu i gardzi przesadną poprawnością polityczną.

- osoba, dla której rozpowszechnianie, noszenie, ukazywanie symboli narodowych nie jest oznaką faszyzmu. O tym problemie szerzej pisałem: tutaj.
- osoba dla której otaczający ją świat nie jest czarno-biały i która wie co to oznacza w praktyce.
- osoba, która jest świadoma, że PiS ma bardzo mało wspólnego z prawicą a PO nie zawsze trzymało się liberalnego środka.
- osoba, która słuchając np. Janusza Korwina-Mikkego wie, że gdy mówi, że "zawsze się kobietę troszeczkę gwałci" używa mózgu i wie co tak naprawdę Korwin miał na myśli. Osoba, która nie potrzebuje tłumacza do poprawnego odbierania jego wypowiedzi.
-osoba, która gardzi sformułowaniami typu: żydostwo, polactwo, lewactwo, pedalstwo itp.

 Jeśli spełniasz wszystkie powyższe wymogi - ten blog jest dla Ciebie idealny. 
Głupotą byłoby tu nie pozostać! ;) Zapraszam do subskrypcji - przycisk "Obserwuj" po prawej stronie bloga.
Jeśli tylko mała część powyższych podpunktów przypadła Ci do gustu - zapraszam do pozostania mimo wszystko. Nic tak nie pokrzepia jak ostra wymiana zdań ;)

 Jeżeli jesteście zainteresowani takimi poglądami i treścią bloga, zapraszam do przeczytania jednego z moich pierwszych postów Nie chcę ale muszę.



Najbardziej popularne posty

W ciągu mojej dwumiesięcznej blogowej działalności dokonałem już kilku obserwacji. Stwierdziłem na przykład , że niestety - największą popularnością cieszą się posty wyraźnie krytykujące którąś z opcji politycznych. Polityka lubi skrajności, w przeciwieństwie do natury, która skrajności nie znosi.
Najpopularniejszy post do tej pory to ten krytykujący poczynania Prawa i Sprawiedliwości.



Co oprócz czytania postów?

Jeśli znudziło Ci się czytanie moich wypocin , na blogu Polityczne Spory możesz także:
- Wziąć udział w głosowaniu w panelu po prawej stronie.
- Poszperać w interesujących materiałach w dziale DOWNLOAD
- Dodać bloga do obserwowanych / Zasubsykrybować bloga - w panelu po prawej stronie.
- Dać lajka tej notce i/lub udostępnić tę notkę na Facebooku.
- Zostawić komentarz pod interesującą Cię notką.
- Dołączyć do fejsbukowej strony bloga: tutaj
- Obejrzeć video promocyjne. Wkręcicie się bardziej w polityczne klimaty. Serdecznie zapraszam:


- Na koniec nie zapomnijcie dać lajka tej notce i opowiedzieć o blogu Waszym znajomym i bliskim.

Pozdrawiam serdecznie.

Dominik Sosinski
PolityczneSpory -blog




sobota, 4 marca 2017

Kilka słów w obronie...KOD-u.


Czym jest Komitet Obrony Demokracji (w skrócie KOD) ?

Otóż jest to wielotysięczny ruch społeczny wzorowany na Komitecie Obrony Robotników (ruchu opozycyjnym z czasów PRL).
Jego założycielem jest Mateusz Kijowski, a celem stowarzyszenia jest - jak twierdzą jego członkowie - obrona wartości demokratycznych i instytucji państwowych.
kod, komitet obrony demokracji, opozycja, kijowski
(logo komitetu. Źródło obrazka: KOD)

Mateusz Kijowski zainspirowany artykułem Krzysztofa Łozińskiego z 18 listopada 2015 - opublikowanym na portalu "Studio Opinii"  - postanowił kilkanaście dni później utworzyć na Facebooku grupę o nazwie Komitet Obrony Demokracji.  Po zaledwie kilku dniach od założenia, do grupy przyłączyło się kilkadziesiąt tysięcy osób.

1) Kontrowersje wokół daty i celów założenia Komitetu. Dlaczego to takie ważne?

Są pewne wątpliwości co do daty założenia tej organizacji. Na oficjalnej stronie KOD na Facebooku, podana jest informacja, że stowarzyszenie powstało 20 listopada 2015 roku (a pisząc ściślej - wtedy powstała fejsbukowa strona internetowa KODu). Serwis Wikipedia podaje datę powstania 2 grudnia 2015 roku. Prawdziwa data założenia to sprawa dość istotna, albowiem duża część przeciwników KODu zarzuca temu stowarzyszeniu, że celem jego powstania nie jest obrona demokracji, a obalenie demokratycznie wybranego rządu PiS.

Jeśli zatem stowarzyszenie powstało zaraz po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości - mogłoby to potwierdzać niegodziwe intencje KOD, choć nadal nie byłyby one w 100% oczywiste.
Jeśli natomiast Komitet powstał dopiero po działaniach PiSu zmierzających do sparaliżowania Trybunału Konstytucyjnego - byłby to argument za tym, że jednak KOD przede wszystkim walczy o demokracje.


Podsumowując:
Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło w wyborach 25 października 2015 roku. Zaraz po objęciu władzy zaczęło rozpracowywać Trybunał Konstytucyjny. Przeprowadziłem małe prywatne śledztwo: Nowelizacja (ta od której zaczął się cały problem z PiSem)  ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jest z dnia 19 listopada 2015 roku (a ogłoszona zostaje 20 listopada). A zatem KOD powstał zaraz po tym wydarzeniu. Niechlubny dokument można ściągnąć w formacie pdf w dziale DOWNLOAD

2) Niejasności w sprawie lidera i spadek jego autorytetu.
Kijowski Mateusz, kod, opozycja, komitet obrony demokracji
(Na pierwszym planie założyciel i lider KOD - Mateusz Kijowski)
Założyciel i lider KODu oskarżany jest przez przeciwników politycznych o wystawianie przez firmę Kijowskiego lewych faktur KOD-owi za wykonywanie "usług informatycznych".
Sam Mateusz Kijowski twierdzi, że owszem firma(spółka) wystawiała takie faktury, ale on był w niej zatrudniony tylko na umowę o pracę , że na tym nie zarabiał i , że firma faktycznie wykonywała KODowi jakieś usługi. Przyznaje on, że - jak to sam ujął - wygląda to dość niezręcznie.

Bez względu na to czy wierzymy Kijowskiemu czy nie, to KOD to nie tylko osoba Mateusza Kijowskiego. KOD to przede wszystkim inni ludzie. Ogromne rzesze ludzi. Tak więc niezależnie od kompromitacji Kijowskiego (o kompromitacjach i wpadkach polityków pisałem już tutaj), idea ruchu pozostaje ta sama - walka o demokrację, próba powstrzymania PiSu przed działaniami bezprawnymi i przeciwko łamaniu przez PiS konstytucji.

3) Kim są członkowie KOD ?

 Na zorganizowane przez Komitet Obrony Demokracji manifestacje, marsze i protesty przychodzą dziesiątki tysięcy ludzi (ich liczba waha się bardzo mocno w zależności od okoliczności i celu zgromadzenia).
Przeciwnicy kodu zarzucają tej organizacji, że w jej szeregach maszerują głównie "ludzie starego systemu" - postkomuniści, byli ubecy,dawni ZOMOwcy itp. Jest to moim zdaniem jeden z najbardziej absurdalnych zarzutów owszem być może wśród tego wielotysięcznego tłumu znajdzie się kilku byłych ubeków. Często do przemarszów Komitetu dołączają spontanicznie ludzie prosto z ulicy, którzy akurat tamtędy przechodzili. Ludzi nie związani w żaden sposób z KODem.
Część osób należących formalnie do KODu znam osobiście i nie mają oni nic wspólnego ze starym systemem czy służbami bezpieczeństwa. Z tego samego powodu inne zarzuty - że KOD to organizacja, która powstała tylko dlatego , że stara ekipa rządząca (Platforma Obywatelska) nie może się pogodzić z porażką i "oderwać się od koryta" - są równie absurdalne. Owszem - być może zwolennicy Platformy nie mogą pogodzić się z porażką.  Z obserwacji własnej wiem, że część z nich przyczyn porażki po prostu nie rozumie. KOD ma z tym jednak niewiele wspólnego.

(Jedna z wielu zorganizowanych manifestacji KOD. W obronie Trybunału Konstytucyjnego.)


4) Osiągnięcia, popularność, przyszłe cele.

- Skutecznie demaskują i publikują informacje na temat większości niegodziwych i niezgodnych z prawem i Konstytucją działaniach ekipy rządzącej. Opisałem niedawno dość obszernie część zarzutów pod adresem rządu w tej notce.

- KOD cieszy się niesłychaną popularnością i zaufaniem wśród jego zwolenników a jednocześnie wywołuje poczucie odrazy u jego przeciwników politycznych. Zaufanie do KODu w społeczeństwie nieznacznie spadło po wyjściu na jaw niejasności związanych z fakturami Kijowskiego.

- KOD otrzymuje wsparcie duchowe i mentalne od ludzi kultury i nauki w Polsce i na całym świecie.

- Dzięki niektórym manifestacjom wspieranym przez KOD, rząd zmieniał zdanie co do niektórych zamierzonych przedsięwzięć i ustaw.

Celem stowarzyszenia w dalszym ciągu jest przeszkadzanie Prawu i Sprawiedliwości w - jak twierdzą członkowie KODu - łamaniu zasad demokracji. Stanie na straży porządku prawnego i pilnowanie przestrzegania Konstytucji.

Czy Waszym zdaniem pominąłem jakąś istotną kwestię? Czy zgadzacie się i popieracie ideę tego stowarzyszenia? Czy kompromitacja Kijowskiego zaszkodziła KODowi ?



piątek, 3 marca 2017

Notka-espresso: Korwin o kobietach.

Wczoraj, 3 marca 2107 roku, europoseł Janusz Korwin-Mikke stwierdził w Parlamencie
Europejskim, że "kobiety powinne mniej zarabiać, bo są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne od mężczyzn. Wywołał w ten sposób małą medialną burzę , która trwa do dziś.

Co sądzicie o jego słowach? Czy kobiety powinne zarabiać mniej? Czy faktycznie kobiety posiadają takie cechy jakie wymienił Korwin?



niedziela, 26 lutego 2017

Kilka słów w obronie... prezydenta Andrzeja Dudy


Mimo iż uważam pana prezydenta Andrzeja Dudę za jednego ze słabszych prezydentów po 1989 roku, to jednak mógłbym bez problemu znaleźć wiele argumentów na jego obronę.
Mam bowiem wrażenie, że część zarzutów jakie są przeciwko niemu wysuwane i wad jakie są mu przypisywane - są nie do końca słuszne, niedorzeczne lub wręcz dziecinne.

Kim jest Andrzej Duda? Tak w dużym skrócie: Urodził się w 1972 roku w Krakowie. Jest doktorem nauk prawnych. Tytuł ten zdobył broniąc w 2004 roku pracę doktorską zatytułowaną "Interes prawny w polskim prawie administracyjnym". Od 1994 roku żyje w związku małżeńskim z Agatą Kornhauser-Dudą. Ma z nią jedną córkę - Kingę.
W 2015 roku wygrał wybory na prezydenta Rzeczypospolitej. Jednym z jego głównych kontrkandydatów był ówczesny prezydent Polski - Bronisław Komorowski. Przed wyborami Andrzej Duda był posłem i aktywnym członkiem Prawa i Sprawiedliwości.

prezydent Duda przysiega
(prezydent A.Duda wraz z małżonką podczas zaprzysiężenia)


1) Andrzej Duda jako prezydent marionetkowy.

Jest to jeden z poważniejszych zarzutów wysuwanych przez jego przeciwników. Twierdzą oni, że faktyczną władzę w Polsce sprawuje nie prezydent Duda , a Jarosław Kaczyński - prezes partii PiS. Z tym twierdzeniem jestem skłonny się zgodzić w dużej części. Przed wyborami Andrzej Duda nie był nikim znanym, był w zasadzie szeregowym członkiem PiS. Jarosław Kaczyński miał i do tej pory ma wśród olbrzymiej części społeczeństwa duży autorytet (ta druga część społeczeństwa nim pogardza).

Kaczyńskiemu zarzuca się zapędy autorytarne i dyktatorskie (patrz wypowiedzi o "ludzkich panach" kilka dni temu) i był to jeden z powodów, dla których Kaczyński NIE wziął udziału w wyborach prezydenckich - Chciał w ten sposób pokazać, że jemu na władzy nie zależy (podczas gdy inne jego działania i wypowiedzi świadczą o czymś dokładnie odwrotnym).

Decyzje jakie podejmuje prezydent Andrzej Duda oraz ustawy jakie podpisuje czynią go w moich oczach prezydentem słabym. Jedną z pierwszych ustaw, które podpisał, była ustawa o Trybunale Konstytucyjnym w sposób rażący łamiąca postanowienia Konstytucji!


Czy jest marionetką?

Powtarzanie plotek, że jakoby Andrzej Duda jest tylko marionetką w rękach "rzeczywistego władcy" Jarosława Kaczyńskiego tylko dlatego, że podpisuje wszystkie dokumenty, które on mu podstawi pod nos - jest nie do końca zasadne.

Rzecz w tym, że prezydent Andrzej Duda ma prawo podpisywać TO CO CHCE! Jest bowiem prezydentem. Człowiekiem, który sam może zdecydować na jakiej podstawie podpisuje dokumenty.
Jeśli podstawą do podpisania dokumentu ma być fakt, że jego autorem jest Jarosław Kaczyński, lub, że Kaczyński tak mu nakazał - ma do tego prawo. Nie jest to zbyt rozsądna podstawa do podpisania dokumentu, no ale prawo takie posiada!

 Należy bowiem pamiętać, że J.Kaczyński i prezydent Duda wywodzą się z tego samego ugrupowania politycznego (PiS), a więc są to ludzie o bardzo zbliżonych poglądach. Skoro mają zbliżone poglądy, to co w tym dziwnego, że podpisuje zgłoszone przez PiS ustawy?!!!  

To jest normalna procedura - mają większość w sejmie, mają swojego prezydenta, więc to oni teraz rządzą. Uchwalają i podpisują to co chcą. Duda byłby marionetką gdyby rozkazy wydawał mu ktoś z zewnątrz (przykładowo: Putin, Trump, Merkel itp.), ktoś niezwiązany z jego ugrupowaniem, a on by je bez mrugnięcia okiem wykonywał.

Gdy Bronisław Komorowski był prezydentem sytuacja była analogiczna do obecnej. Owszem , prezydent Komorowski nie podpisywał wszystkiego (co czyniło go w moich oczach prezydentem rozsądniejszym) ale mógłby tak robić gdyby tylko chciał. Miał do tego prawo, tak jak teraz ma do tego prawo prezydent Duda.


2)  Jego prezencja i aparycja.

Moim zdaniem, na tle innych prezydentów Andrzej Duda prezentuje się pod względem aparycji nie tak źle. Wygląda młodo, ubrany jest schludnie a jego żona- pierwsza dama , ma o wiele cieplejszą i sympatyczniejszą prezencję od swojej poprzedniczki. Zewnętrzny wizerunek psuje mu jednak jego podobieństwo do Maliniaka - jednego z bohaterów serialu "Czterdziestolatek".

Duda Maliniak prezydent
(który z nich to Andrzej Duda? )
 
Nie da się ukryć, że jest do niego podobny. Momentami nawet bardzo. Czy jest to jednak powód do piętnowania prezydenta? Czy to on wybrał taką twarz? Czy zmienia to w jakiś sposób jego wiedzę i umiejętności rządzenia krajem? Owszem, pośmiać się przez chwilę można, ale żeby z powodu jego podobieństwa do Maliniaka nie popierać jego prezydentury... to już dziecinada.

 
3) Słaby autorytet w oczach rządów innych państw. 

To poważny minus jego prezydentury. W jaki sposób ma on dbać o nasze dobre stosunki z innymi krajami, jeśli przywódcy tychże państw nie widzą potrzeby by z nim rozmawiać?
Sprawa ta ma jednak swoje drugie dno - dla wielu sympatyków prezydenta jest to bowiem jego zaleta a nie wada. Według nich  świadczy to bowiem o jego niezależności i niezłomności. W ich oczach prezydent Duda jest politykiem twardym, kontynuującym politykę Polski niezależnej i samodzielnej. Nie potrzebuje on - ich zdaniem - utrzymywać dobrych stosunków z krajami, które tak naprawdę dbają tylko o swoje interesy i mają gdzieś interes Polski. Polska z jego przewodnictwem może poradzić sobie sama.

Nie podzielam takiego poglądu. Sądzę, że Polska potrzebuje dobrych relacji z innymi krajami, aby mogła rozwijać się szybciej i sprawniej. Jednak jestem w stanie zrozumieć jak na to patrzą zwolennicy prezydenta i sympatycy PiS.

4) Gafy i potknięcia.

Prezydent Andrzej Duda jest tylko człowiekiem i tak jak każdemu innemu człowiekowi zdarzają mu się przeróżne potknięcia. Nie ma chyba polityka który nie zaliczyłby chociaż raz w swojej karierze jakiejś gafy. O tym zjawisku pisałem szerzej w notce tutaj.
Tak właśnie było z jego słynnym niefortunnym zdjęciem z Dodą, a raczej z jej tyłkiem...


prezydent andrzej duda doda dupa
(Prezydent A.Duda z Dodą - podczas uroczystości urodzinowych)

Innym razem internauci nakryli go na wieczornym czatowaniu z "LeśnymRuchadełkiem".

Jeśli chodzi o sytuację z Dodą - muszę stanąć w jego obronie. Prezydent miał wtedy urodziny, dostał tort od sławnej piosenkarki w skąpym stroju. Był wyluzowany i w dobrym humorze. Nic dziwnego zatem, że się uśmiechał tak jak na zdjęciu. To nie on ubrał w ten sposób Dodę, więc ewentualnie można winić za to zdjęcie ludzi odpowiedzialnych za jego pr , a nie winić samego prezydenta.

A jak wypada na tle swojego poprzednika - Bronisława Komorowskiego?
No cóż... to nie Andrzej Duda wchodził na krzesło w japońskim parlamencie, to nie on wołał Szoguna i to nie on zrobił dwa poważne błędy ortograficzne we wpisie kondolencyjnym...

Podsumowując: Moim zdaniem prezydent A.Duda jest prezydentem bardzo kiepskim. Głównie z powodów omówionych w punkcie 1 i 3. Mimo wszystko niektóre "zarzuty" przeciwko niemu uznaję za nietrafione.




Jeśli masz inne opinie na temat urzędującego prezydenta lub nie zgadzasz się z którymś z powyższych punktów - zachęcam do pozostawienia komentarza. Zachęcam też do wzięcia udziału w głosowaniu w panelu po prawej stronie. Czy Twoim zdaniem prezydent Duda dobrze sprawuje swój urząd?