sobota, 15 kwietnia 2017

Misiewicze i inne stworzenia

...czyli dobra zmiana w królestwie zwierząt.



Mamy święta Wielkiej Nocy - święta radosne , z tej okazji będzie dziś nie do końca serio, lecz kolorowo i z jajem.

Na początek dobra wiadomość dla miłośników czworonogów. Nareszcie jakaś prawdziwie "dobra zmiana", przynajmniej  dla zwierząt.


Prawo i Sprawiedliwość szykuje ustawę zwiększającą surowość kar dla osób znęcających się nad zwierzętami. Do tej pory były to 2 lata więzienia, teraz będą 3. W przypadku stwierdzenia szczególnego okrucieństwa kara ma wzrosnąć do 5 lat.
Dodatkowo sprawca nie będzie mógł wykonywać zawodu związanego z kontaktem ze zwierzętami, a sąd będzie miał obowiązek nałożenia na oskarżonego nawiązki w wysokości od 1000 do 100.000 zł.


To z pewnością dobra zmiana, chyba jedna z niewielu naprawdę dobrych zmian od początku rządów PiS. Jednak jestem zdania , że problemem od zawsze było po prostu skuteczne egzekwowanie kar przez sądy , wydawanie wyroków w zawieszeniu i bagatelizowanie spraw. Nie tylko o wysokość kar powinno więc tu chodzić, ale o zmianę "mentalności sędziów".


 Kolejna zmiana to pozbycie się Misiewicza z szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Nazwisko to było  od wielu, wielu dni symbolem kolesiostwa i cwaniactwa. Stanowiska, które piastował były bowiem zdobywane za przysłowiowy "damski ch..." , po koleżeńsku. Kilka dni temu prezes partii - Jarosław Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu członkostwa Bartłomieja Misiewicza w PiS. Misiewicz utracił także stanowisko rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i zaraz potem pracę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej (w której zarabiał ponoć 50,000zł miesięcznie, choć on sam temu zaprzecza).

Jajko dla pana Misiewicza.
Jajko to jajko...
Politycy opozycji , a także duża część społeczeństwa , była od dawna oburzona faktem piastowania tak ważnych stanowisk przez tak młodego i niedoświadczonego człowieka, który zdobył te posady w bardzo niejasnych okolicznościach. Decyzje Jarosława Kaczyńskiego wywołały niemały konflikt prezesa z Antonim Macierewiczem -szefem MON. To on bowiem powołał Bartłomieja Misiewicza na stanowisko rzecznika. Część opozycji uważa jednak, że decyzje Kaczyńskiego w sprawie Misiewicza są pod publiczkę i prędzej czy później Misiewicz wyląduje i tak "na cztery łapy" , gdy sprawa już ucichnie. Sądząc po sposobach sprawowania władzy przez PiS od 2015 i ich sposobach podejmowania dezycji - nie zdziwiłbym się takim obrotem sprawy.


Wszystkiego dobrego, zdrowia  i mniej obrzydliwości w polskiej polityce na święta życzą Polityczne Spory. Zapraszam do czytania, lajkowania i subskrypcji bloga!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz