poniedziałek, 26 grudnia 2016

Święta okiem ateisty

Dziś jeszcze świątecznie. Z tej okazji , wyjątkowo - bez polityki.



Jako człowiek niewierzący w niewidzialnego przyjaciela spełniającego dobre uczynki ludziom, którzy wznoszą do niego modły -mimo wszystko świętuję Boże Narodzenie. Gdzie tu sens? Gdzie tu logika? Toż to zwykła hipokryzja! Jak można być niewierzącym i jednocześnie czcić narodziny Boga?
Okazuje się , że można i to bez najmniejszego problemu. Po prostu nie biorę udziału w żadnych religijnych obrzędach związanych z tym wydarzeniem. Nie modlę się, nie traktuje poważnie słów kolęd. Święta Bożego Narodzenia, a zwłaszcza wigilia, są po prostu okazją do odpoczynku, relaksu, do kontaktu ze znajomymi, rodziną, przyjaciółmi. Do zjedzenia wspólnie kolacji.

Tylko tyle, i aż tyle. W zupełności to wystarczy. Jest choinka (której ubieranie jest zwyczajem pogańskim, nie chrześcijańskim) , są prezenty (zazwyczaj). W tym roku jest też zwariowany kot, więc życie choinki jest zagrożone.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego na święta!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz