Umysł dziecka chłonie miliony informacji napływających z otoczenia jak gąbka wodę. Dzięki temu bardzo szybko się uczy. Zjawisko to ma jednak jedną wadę - dziecko jest przez to podatne na indoktrynacje i pranie mózgu znacznie łatwiej niż człowiek dorosły. Łatwiej można im wmówić niemalże każdą bzdurę. Z tego właśnie powodu tak wiele maluchów szkolonych jest przez islamskich fanatyków na przyszłych zamachowców i terrorystów. To czego uczymy się w wieku dziecięcym, bardzo trudno wyprzeć nam z umysłu w latach późniejszych, kiedy już dorastamy.
Kościół katolicki wie o tym bardzo dobrze. Ślub , który para bierze w budynku kościoła katolickiego niemógłby się odbyć bez uprzedniego obrządku bierzmowania a wcześniej bez chrztu. Ślub to tylko jeden przykład. Wiele spraw związanych z naszą wiarą katolicką nie bylibyśmy w stanie załatwić bez uprzedniego uczestnictwa w odpowiednich obrzędach. Właśnie dlatego rodzice chrzczą swojego potomka właśnie w wieku dziecięcym, przekonani, że robią to dla dobra dziecka. Tłumaczą sobie , że chcą w ten sposób oszczędzić mu kłopotów w przyszłości. Poza tym są przeświadczeni, że dziecko bez chrztu to dziecko skrzywdzone, które nie może być w pełni wartościowym człowiekiem.
I tak machina katolicka nakręca się sama, już od wieków. W ten sposób tworzone są taśmowo kolejne pokolenia katolików, a statystki wciąż informują nas o niemal 100% liczbie katolików w naszym kraju.
(Budynek kościoła katolickiego) |
Nie jestem przeciwnikiem religii katolickiej. Nie jestem przeciwnikiem ŻADNEJ religii i nigdy nie byłbym za tym, aby jakąkolwiek religię zdelegalizować. Byłoby to naruszenie jednego z podstawowych praw jakie ma każdy człowiek - prawa do wiary w to co chcemy.
Jestem przeciwnikiem indoktrynacji dzieci. Uważam, że dziecko powinno wierzyć (lub nie wierzyć) w to co chce. Każde dziecko kiedyś dorasta i duża większość z nich przestaje wierzyć w istnienie na przykład świętego Mikołaja, ale na skutek dalszego prania mózgu nie przestaje wierzyć na przykład w Pana Boga. W przypadku religii katolickiej jest to chrześcijański bóg, bo taki został nam wpojony za młodu. Gdybyśmy urodzili się w Pakistanie czy Iraku, byłby to prawdopodobnie inny bóg - Allach. Wszystko zależy od tego w jakim kraju i w jakiej rodzinie się urodziliśmy i co za tym idzie - kto nas indoktrynował gdy byliśmy w wieku dziecięcym.
(chrzest małego dziecka) |
Tylko nielicznym udaje się obudzić i wyrwać z tego błędnego koła. Takie osoby zostają najczęściej ateistami, czyli osobami nie wierzącymi w ISTNIENIE żadnych bogów. Niestety w statystykach kościoła katolickiego nadal widniejemy jako katolicy, dopóki nie dokonamy tzw. aktu apostazji.
Zdarza się tak, że jakaś osoba nie przestaje wierzyć w istnienie boga, ale nie che widnieć w statystykach kościoła katolickiego jako jego członek. Nie chce być więcej kojarzona z instytucją wokół której wciąż jest tak wiele kontrowersji.Kościół katolicki ma niestety wiele mniejszych i większych grzeszków na sumieniu. A są to między innymi: Dość powszechny problem pedofilii wśród księży; Mieszanie się do polityki; Kontrowersje wokół przestrzegania nauk, które kapłani sami głoszą; Wiara w rzeczy nadprzyrodzone, których istnienie już dawno wykluczyła nauka; Wstydliwe i godne potępienia "momenty" w historii kościoła (inkwizycja). Itp.
Osoba oficjalnie występująca z kościoła to apostata, a sam akt występowania nazywany jest aktem apostazji.
Jeżeli ktoś z Was byłby zainteresowany dokonaniem aktu apostazji , to wszelkie informacje znajdziecie państwo pod tym adresem:
http://apostazja.pl
Uwaga! Określenia takie jak apostazja / apostata , mogą kojarzyć się niektórym osobom negatywnie i uwłaczająco. Nic bardziej mylnego! Jest to po prostu papierkowa formlaność. Akt, którego dokonujemy z własnej nieprzymuszonej woli, zgodnie z własnym sumieniem.
Jeśli ktoś z Was już takiego aktu kiedyś dokonał i chciałby podzielić się swoim doświadczeniem w tym temacie, to zapraszam do pozostawienia informacji w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz